W internecie możemy znaleźć mnóstwo hasztagów i trzeba przyznać, że niektóre są bardzo popularne. Świetnym przykładem jest (szczególnie w okresie zimowym) #skijumpingfamily. Biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, wypada zapytać, czy takie oznaczenie ma jeszcze sens?
Wielka afera w polskich skokach!
Mamy do czynienia z nieznaną rzeczywistością – atmosfera wokół polskich piłkarzy jest coraz lepsza, natomiast w przypadku skoczków sytuacja wygląda odwrotnie. Pod koniec sezonu PŚ można było odnieść wrażenie, że w polskich skokach mamy wiele konfliktów. Gdyby ktoś nie wiedział, poszło o zwolnienie trenera Doležala – Stoch, Kubacki i Żyła mieli ogromne pretensje o pożegnanie się z Czechem. Co więcej, swoje żale wyrazili publicznie.
Cała trójka nie kontynuowała tematu szczególnie długo, ale wywołana afera odbiła się szerokim echem. Można nawet powiedzieć, że do dzisiaj jest niespokojnie. Nie ma też co ukrywać, że mamy sporą aktywność ze strony mediów. Kiedy poczyta się różne doniesienia, widać wyraźnie, że sytuacja w polskich skokach jest po prostu straszna. To nie jest tak, że problem tkwi w dwóch czy trzech osobach. Nawiasem mówiąc, polskie skoki są świetnym potwierdzeniem tego, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu.
Warto też spojrzeć na to wszystko w nieco innym kontekście – Polacy wciąż nie mają trenera! W czwartek mogliśmy usłyszeć, że nowym trenerem zostanie Thomas Thurnbichler, ale na ten moment nie doszło do podpisania kontraktu. Niemniej być może w najbliższym czasie to się zmieni – trzeba czekać.